"OK! Cola" to nabytek, który wypatrzyłem na półce w markecie sieci Carrefour. Nie jest jednak obrandowany nazwą sklepów (choć tzw. "marki własne" zaczynają już przeważać w tych marketach). Prawdopodobnie na napój ten można się natknąć w rozmaitych innych przybytkach Merkurego.
Klarowność napoju:
Miła dla oka przeżroczystość - bez względu na temperaturę serwowania. Nieznaczny odcień głębokiej czerwieni wtapia się przyjemnie w naturalny karmelowy brąz coli.
Nasycenie gazem:
Jak na krajowe standardy - przyzwoite. Wyraźny syk jest zachęcającym wstępem do konsumpcji, w czasie której (i to już w ogóle rzadkość w krajowej produkcji) wyraźnie czuć maleńkie bąbelki gazu pieszczące podniebienie.
Piana:
Podczas napełniania szklanki rośnie szybko, udanie imitując efekt, jaki dają Cole oryginalne (lejesz i lejesz, a gdy piania siądzie widzisz, że nalałeś dopiero 1/3 szklanki). Niestety wrażenie to nie utrzymuje się długo - piana znika w niemal takim samym tempie jak się pojawia.
Smak:
Lekkie przegięcie w stronę posmaku i aromatu owocowego. Nie jest nachalny, ale jednak wyraźnie i silnie sprzężony z mocną słodyczą trunku. Można to jednak wybaczyć technologom z firmy "KENTPOL", bo w zamian uwolnili nas swym produktem od zmory kwasowatości. Chemiczno-gorzkawy posmak (czy to od aspartamu, czy to od konserwantów) nie grzmoci zmysłów degustatora ani w drugiej, ani w żadnej z dalszych fal doznań organoleptycznych.
***
Spyta ktoś - skąd ów góral w tytule niniejszego materiału? Otóż z etykiety badanego napitku. Firma KENTPOL - nazwę obrała chyba dla zmylenia przeciwnika, nie jest bowiem (POL)onijną firmą osiadłą w hrabstwie KENT, lecz zupełnie swojską inicjatywą poczętą w śląskich Kętach. Ale na tej jednej zmyłce nie poprzestano. W połowie ub. dekady firma kupiła nieruchomość w Ślemieniu ("koło Żywca" - jak podaje strona internetowa KENTPOLU, nie wnikając w takie detale, jak 12 km dzielących Żywiec od Ślemienia). Wkrótce nazwa spółki przyjęła obecną formę ("KENTPOL - Żywiecki Kryształ") a jej wyroby zdobi orli profil gazdy z podpisem: "Żywiecki". Takim samym logiem pieczętuje się także "OK! Cola" (mimo, że nie ma nic wspólnego ze źródełkiem wody w Ślemieniu: produkowana jest w samiuśkich Kętach, kolejne 20 km od Żywca).
Może to moszczenie się pod parasolem żywieckich tradycji coś firmie daje - nie wiem. Mi jest zupełnie obojętne. I bez tych wybiegów sprzedają colę zupełnie przyzwoitą - jeśli wziąć średni poziom polskich wyrobów colopodobnych. A wręcz znakomitą, zważywszy iż to raptem 2,39 zł za dwulitrową butelkę PET.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz